wtorek, 1 października 2013

Dylemat spowiedzi

Skąd się wzięła spowiedź i czy znajdziemy wzmianki w Biblii ustanowienia sakramentu pokuty.

Jezus nie dość że sam odpuszczał grzechy o czym wielokrotnie czytamy w Ewangeliach, to również przekazał tę władzę apostołom i ich następcom. Dowody na to znajdujemy również w Ewangeliach.

Zgodnie z tradycją, odpuszczać grzechy może jedynie Bóg:

Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: «Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy». A siedziało tam kilku uczonych w Piśmie, którzy myśleli w sercach swoich: «Czemu On tak mówi? On bluźni. Któż może odpuszczać grzechy, oprócz jednego Boga?” (Mk 2,7)

Jezus Chrystus jako Syn Boży i Bóg wszechmogący wyjednał ludzkości swoją krwią, przez swą mękę i zmartwychwstanie odpuszczenie grzechów. Chrystus zatem odpuszczał ludziom grzechy:

Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: «Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy»” (Mk 2,5)

Do niej zaś rzekł: «Twoje grzechy są odpuszczone». Na to współbiesiadnicy zaczęli mówić sami do siebie: «Któż On jest, że nawet grzechy odpuszcza?»” (Łk 7,48-49)

Ponieważ Jezus jest Synem Bożym, mówi o sobie:
"Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów" (Mk 2, 10)

Jezus polecił również by Kościół odpuszczał grzechy w Jego imię. Dowody na to znajdujemy w piśmie świętym:

A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane»". ( J 20, 21-23)

Zatem tekst ten odwołuje się do sakramentu pokuty: mówi on o przekazaniu Apostołom i ich następcom władzy odpuszczania grzechów mocą Ducha Świętego. Jak widać, Jezus nie dał władzy odpuszczania grzechów wszystkim wiernym ale poprzedził to namaszczeniem Duchem Świętym na wzór święceń kapłańskich: „«Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane»” (J 20,22n-23)

żródło: walczacazm.blog.interia.pl

Spowiedź zatem nie jest wymysłem księży ale jest sakramentem ofiarowanym nam przez samego Boga w osobie Jezusa Chrystusa. On to za pośrednictwem kapłana, mocą Ducha Świętego odpuszcza nam grzechy. Kapłan jest jedynie fizycznym pośrednikiem i sam z siebie nie może odpuszczać grzechów! Wiara kapłana i jego osoba nie ma wpływu na ważność sakramentu. Nawet jeśli ksiądz nie wierzy w spowiedź a nawet odrzuca samego Boga poprzez swoją niewiarę lub złe uczynki, spowiedź w której dopełniono wszystkich niezbędnych czynności ze strony osoby przystępującej do spowiedzi jest ważna! Nie może bowiem kapłan mieć wpływu na to co zachodzi pomiędzy spowiadającym się a samym Bogiem, jest wyłącznie mało znaczącym ale niezbędnym narzędziem w pośredniczeniu pomiędzy wiernym a Bogiem (sługą tak Boga jak i wierzących – czego potwierdzenie znajdujemy w Ewangelii a dokładnie fragmencie obmycia nóg podczas ostatniej wieczerzy). Kapłan, który przy udzielaniu sakramentu nie kieruje się wolą Boga ale własnymi osobistymi odczuciami i czyni to w sposób świadomy, dopuszcza się grzechu (w moim odczuciu ciężkiego), gdyż sprzeciwia się woli Bożej i działa na szkodę Kościoła.

Więcej na temat sakramentu pokuty można znaleźć w Katechiźmie Kościoła Katolickiego:

Większość wyznań protestanckich odrzuciło sakrament pokuty. Według L. Bouyera, dużą rolę odegrała podejrzliwa postawa wobec stanu duchownego. Katolicka doktryna o sakramentach jako mających moc ex opere operato - na mocy samego ich sprawowania, została błędnie zinterpretowana przez protestantów. Chodziło o to by wierny przychodzący do spowiedzi nie był karany za np. niewiarę kapłana - czego z pewnością Jezus by sobie nie życzył. Co bowiem byłoby z człowiekiem, który wbrew swej woli przed śmiercią wyspowiadał się u księdza niewierzącego z grzechu ciężkiego gdyby spowiedź ta miała zostać uznana w oczach Boga za nieważną? Czy miałby z powodu księdza trafić do piekła? 

W Biblii jest powiedziane, że każdy za swoje grzechy będzie rozliczony (patrz: Ez 18,1-4) , nie ma więc mowy by osoba kapłana w jakikolwiek sposób miała na to wpływ. Zatem każda spowiedź jest ważna o ile wierny wypełni warunki spowiedzi - taki jest też sens doktryny o sakramentach mających moc ex opere operato.
 
Protestanci zinterpretowali doktrynę i sakramentach jako chęć księży do odpuszczania grzechów według swego uznania. Mimo, iż była wynikiem zupełnie katastrofalnego niezrozumienia katolickiej doktryny, protestanci są do tej interpretacji nauczania katolickiego tak ściśle przywiązani, jak do żadnej innej. Tu właśnie znajdują się korzenie wszelkiej nieufności protestantów wobec całego sakramentalnego wymiaru życia chrześcijańskiego.

środa, 25 września 2013

Ewangelia skrywana w gwiazdach.

Od początku historii ludzie badali gwiazdy i nadawali nazwy unikalnym grupom gwiazd zwanych konstelacjami. Nie wiemy skąd pochodzą nazwy gwiazdozbiorów lub nazwiska gwiazd bardziej znanych, ale istnieje wiele teorii. 

Ewangelia w teorii gwiezdnej

Jedna teoria mówi o tym, że gwiazdozbiory noszą ślady pierwotnej Ewangelii, którą Bóg dał wczesnemu człowiekowi. Nazywamy to "Ewangelią zapisaną w gwiazdach." Według tej teorii, Bóg przedstawił Swój pełny plan zbawienia lub też Adam i jego wcześni potomkowie zachowali tę wiedzę nazywając gwiazdozbiory i gwiazdy w sposób nawiązujący do ewangelii. Wraz z powstaniem pisma, ewangelia zapisana w gwiazdach nie była już potrzebna i wyszła z użycia a ludzie zapomnieli jaki sens przedstawiały nazwy konstelacji. Wraz z upływem czasu bezbożni głupcy pomieszali ją z pogańską mitologią, ostatecznie przekształcając w religię astrologii, będącą formą okultyzmu potępianą przez Boga i Kościół. 

Angielka - Frances Rolleston podobno odkryła długo ukrytą prawdę i opublikowała swoją pracę 140 lat temu w Mazzaroth. Od tego czasu wielu autorów akceptowało odkrycia Rolleston.

 źródło zdjęcia: www.astro.uni.wroc.pl

Problemy z uznaniem teorii

Są też zastrzeżenia co do teorii Ewangelii w gwiazdach, jakoby miała ona zaprzeczać tekstom biblijnym. Nowy Testament nazywa ewangelię "tajemnicą" (1 Kor 2,7; Ef 6,19. 3,8-12; Kol 4,3). List do Rzymian 16,25-26 stwierdza, że ta tajemnica została ukryta przez długie wieki i została objawiona przez pisma prorockie (to jest w Starym Testamencie). Pierwszy list do Koryntian 2,8 dalej mówi nam, że gdyby książęta tego świata wiedzieli o tej tajemnicy, "nie ukrzyżowaliby Pana chwały." Z Pierwszego Listu Piotra wynika, że mimo pilnego poszukiwania, nie udało się uchwycić w pełni ewangelii przed czasem (por. 1P 1,10-12).
Z drugiej jednak strony czy tajemnicą może być coś co jest zapisane w proroctwach Starego Testamentu? Jaką różnicę robi czy ewangelia jest zapisana w gwiazdach czy w Biblii? Wydaje się, że ewangelia stanowi odwieczną tajemnicę i tylko osoby kochające Boga mogą ją poznać i zrozumieć w pełni za sprawą Ducha Świętego. Jak pisał Sobór Watykański II o czytaniu Pisma Świętego: "pomoc Ducha Świętego musi poprzedzać i towarzyszyć, poruszając serce i zwracając je do Boga, otwierając oczy umysłu i dając radość i łatwość w poznawaniu prawdy i przyjmowaniu jej" (KO 5). Bł. Anna Katarzyna Emmerich miała objawienie, że za pośrednictwem gwiazd Bóg przekazywał ewangelię poganom.

Wszystko wskazuje na to, że ewangelia istniała od zawsze, jednak nikt nie potrafił dostrzec skrywanej prawdy, zanim nie pojawił się Mesjasz w osobie Jezusa Chrystusa i wszystko uczynił jasnym. Jak sam powiedział: „Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić” (Mt 5,17).

Jednak prawda?

Biorąc pod uwagę, że zarys Ewangelii znajdujemy w Staro Testamentalnych proroctwach a pierwsza zapowiedź zwycięstwa dobra nad złem (tzw. protoewangelia) i tajemnica Mesjańska zawarte są w Księdze Rodzaju, można chyba uznać, że mogła mieć swoje odzwierciedlenie w nazwach gwiazdozbiorów. Pamiętajmy, że zanim Mojżesz spisał pierwszych pięć ksiąg Biblijnych, były one przekazywane w tradycji ustnej od czasów Adama.
Ciekawym wydaje się wówczas biblijny zapis o tym, że szatan strącił trzecią cześć gwiazd z nieba (por. Ap 12,4). Czy owe gwiazdy mówiły o zdarzeniach, które nigdy miały nie nastąpić z uwagi na bunt szatana i grzech pierwszych ludzi?

piątek, 13 września 2013

Jak przygotować się na nadchodzącą zapaść ekonomiczną?

Jeśli nie weźmiesz swojego losu we własne ręce, nikt nie zrobi tego za ciebie. Módl się, spędzaj czas z rodziną i hoduj żywność... 

... zanim będzie za późno.

piątek, 6 września 2013

ZUS czy OFE czyli grabież państwa na obywatelach?

Wczoraj ogłoszono, że państwo odbiera OFE możliwość dysponowania obligacjami, gdyż te zadłużają państwo. O co w tym chodzi - postaram się prosto wyjaśnić, tak jak sam to rozumiem. Jeśli ktoś zauważy jakąś nieprawidłowość w tym co piszę, proszę o komentarz.

Państwo potrzebowało pieniędzy i pożyczało je od obywateli za pośrednictwem OFE (Otwartych Funduszy Emerytalnych tzw. II filar emerytalny). W zamian za to dawało gwarancje zwrotu pożyczonych pieniędzy wraz z odsetkami, czego potwierdzeniem były papiery dłużne zwane obligacjami skarbu państwa. OFE były przez państwo zobowiązane do zakupu pewnej liczby obligacji. Gdy państwo potrzebowało pieniędzy, bez umiaru zapożyczało się emitując obligacje. Jednak problem pojawił się gdy stwierdzono, że państwo jest dłużne swoim obywatelom duże pieniądze a obiecane od pożyczki odsetki zaczęły stanowić tzw. dług publiczny. Aby nie zapłacić obiecanych pieniędzy i anulować "dług publiczny" czyli aby nie zapłacić należnych pieniędzy obywatelom, które powinny były zasilić konta każdego przyszłego emeryta mającego konto w OFE, państwo zabiera od OFE obligacje i przekazuje je do ZUSu. I tutaj pojawia się problem. Nie wiemy co stanie się z tymi obligacjami. Czy państwo zapłaci odda nam pieniądze, które od nas pożyczyło wraz z odsetkami czy też anuluje te odsetki co jest równoznaczne z zabraniem pieniędzy obywatelom.

Wielu ekonomistów i publicystów ekonomicznych stwierdza wprost, że jest to grabież. Wprost przyznał to m.in. Rafał Ziemkiewicz - publicysta ekonomiczny, pisarz i dziennikarz:

Pozostaje pytanie czy pozostać w OFE, czy też nie zrobić nic i wówczas państwo podejmie za nas decyzję i wszystkie nasze środki ulokuje w ZUSie.

ZUS to tzw "worek bez dna". Pieniądze jakie tam trafią nie są gromadzone ale od razu wydawane. Dzisiejsze składki odprowadzane przez osoby pracujące idą na zaspokojenie obecnych emerytur. Demografia jednak jest niepokojąca. Polska pustoszeje, rodziny są coraz mniej liczne, a ludzie wyjeżdżają z kraju co sprawia, że ZUS nie ma wystarczającej ilości pieniędzy na pokrycie bieżących zobowiązań. Za 30 lat sytuacja będzie znacznie gorsza bo przybędzie emerytów (wyże demograficzne początku lat 80 odejdą na emeryturę) a składek odprowadzanych będzie mało (mała obecnie liczba dzieci). Może się okazać, że państwo nie będzie miało pieniędzy by dofinansować ZUS i system upadnie. Oznaczać to będzie dla emerytów, że nie dostaną żadnych pieniędzy lub dostaną śmiesznie mało i mogą nie być w stanie się za to utrzymać.

Z OFE problem jest innego rodzaju. Państwo nie pozwoli OFE kupować obligacji (wcześniej zmuszala OFE do ich zakupu), więc OFE będą musiały inwestować w akcje (co stanowi duże ryzyko) lub (o ile się im na to pozwoli) będą inwestowały w papiery dłużne innych krajów. Papiery dłużne są bowiem uważane za bardziej bezpieczne niż akcje. Ceny akcji podlegają bowiem dużym wahaniom. Dziś akcje mogą kosztować wiele a już jutro mogą być nic nie warte. Zaleta w stosunku do ZUS jest jednak taka, że nie są to fikcyjne pieniądze ale każda osoba której część składki jest odprowadzana do OFE posiada własne konto. Na koncie nie są gromadzone pieniądze bo te są inwestowane w naszym imieniu. Zamiast tego są tzw. jednostki uczestnictwa. Jednak w każdej chwili gdy zachodzi potrzeba wypłaty emerytury, owe jednostki mogą zostać odkupione i zamienione na prawdziwe pieniądze które trafią do emeryta. Po drugie składki w OFE są dziedziczone. Oznacza to, że jeśli OFE nie wypłaci wszystkich należnych pieniędzy, resztę otrzymają osoby uprawnione do spadku. Po trzecie jeśli ZUS upadnie, jest szansa że chociaż z OFE otrzymamy pieniądze. Jeśli upadnie OFE, mamy jeszcze pieniądze w ZUSie. Pozostanie w OFE wydaje się być rozsądniejsze, jednak wymagać będzie od nas zadeklarowania się w krótkim terminie że chcemy by cześć pieniędzy została w OFE. Niestety część obligacyjna zostanie przerzucona do ZUS czy się na to godzimy czy nie - tak zadecydował rząd Platformy Obywatelskiej i Donald Tusk z ministrem Rostowskim.
notabene...
Podobno minister Rostowski liczy na emeryturę z Anglii i z tamtąd pobierał będzie pieniądze w przyszłości więc zawirowania wokół OFE jego nie dotyczą w takim stopniu jak przeciętnego obywatela. Zresztą z pewnością ma tyle oszczędności, że gdyby nawet nie dostawał emerytury to żyłby na wysokim poziomie. Niestety przeciętny, uczciwy obywatel nie zgromadzi na starość wystarczająco oszczędności a od tego co zgromadzi jeszcze pobiorą mu podatek "Belki" - wymysł innego ministra finansów z SLD.

Zanim zdecydujesz się, że chcesz jednak by część pieniędzy została w OFE, musisz dowiedzieć się od OFE jak po tych zmianach zamierzają inwestować twoje pieniądze oraz jakie koszty i prowizje będą pobierali.

FILM: Likwidacja OFE. O co w tym wszystkim chodzi?

wtorek, 13 sierpnia 2013

Bestia, Behemot czy Mokele-Mbembe?

Wyprawa wyruszyła w celu odnalezienie legendarnego Behemota (patrz: Hi 40,15). W najgłębszej części Afryki, wiele dni spocony, wśród dokuczliwych owadów kajakiem w górę Konga i pieszo przez dżunglę, docieramy do bagna Likouala. Tubylcy nazywają to Mokele-Mbembe. Mówi się, że wyglądem przypomina pomniejszonego brontozaura, z długą szyją i długim ogonem.
Mówi się, że jest Mokele-Mbembe jest wegetarianką, która lubi wodę. Mieszkańcy i europejscy podróżnicy donoszą o tajemniczych rezonansujących dźwiękach wydawanych przez zwierzę i pazurach wielkości talerzy.
źródło: 

Milenijna angielska ekspedycja zakończyła się sukcesem bo znaleziono tego "ostatniego dinozaura". Nazwali go Dino2000. 

Biblijna księga Hioba mówi o Behemocie:


"Oto behemot - <jak ciebie go stworzyłem> -
jak wół on trawą się żywi.
Siłę swoją ma w biodrach,
a moc swą ma w mięśniach brzucha.
Ogonem zawija jak cedrem,
ścięgna bioder ma silnie związane,
jego kości jak rury miedziane,
jego nogi jak sztaby żelazne.
Wyborne to dzieło Boże,
Stwórca dał mu twardy miecz". (Hi 40,15-19)

Niektórzy uważają, że biblia wspomina o słoniu lub hipopotamie, lecz czy ogon słonia lub hipopotama jest jak cedr? Bardziej pasuje tutaj opisany powyżej młody brontozaur Mokele-Mbembe - daleki kuzyn potwora z Loch Ness.
żródło: elfwood.com

Należy znowu zadać sobie pytanie czy aby nie uczą nas nieprawdy w szkołach, mówiąc, że dinozaury żyły miliony lat temu. Skąd legendy o smokach w niemal każdej kulturze? Św. Jerzy zabijał smoki, choć może były to dinozaury. Nie można tego wykluczyć bo gdy pisano biblię, oraz w czasach św. Jerzego, nie istniało pojęcie dinozaura. Słowo dinozaur pojawiło się dopiero w 1841 roku a wymyślił je Richard Owen.

Poniżej przedstawiam wyobrażenie behemota zawarte w Słowniku wiedzy tajemnej Collina de Plancy z 1863, jako dowód głupoty:
źródło: wikipedia

Prawdziwe zdjęcia behemota możecie zobaczyć w internecie.