wtorek, 22 marca 2011

Sprawdź czym się zatruwasz [Artykuł]

Co prawda artykuł który przytaczam poniżej dotyczy żywności, jednak takie same praktyki stosowane są w przypadku kosmetyków. Poza tym artykuł jest bardzo ciekawy - polecam!

Oto lista składników, które mają ulepszać żywność i mogą szkodzić zdrowiu

Cyklaminian sodu albo suszone mszyce - producenci dodają do żywności około 13 tysięcy składników, które mają ją konserwować, nadawać jej odpowiedni smak i kolor. Są one dopuszczone do użycia na terenie UE. Ale czy są zdrowe?

Podczas gdy jedne z takich związków mają dbać o właściwą kolorystykę produktów (barwniki oznaczane kodami E100 – E199), to inne zapobiegają ich szybkiemu psuciu się (konserwanty E200 – E299), regulują konsystencję (emulgatory i zagęszczacze E300 – E499) lub zapewniają im lepszy smak i aromat (polepszacze E600 – E699 i słodziki E900 – E999).
Choć zgodnie z dyrektywami unijnymi wszystkie składniki dodawane do żywności muszą być bezpieczne dla zdrowia, opinie naukowców na ten temat są podzielone. Włoscy badacze już pięć lat temu udowodnili, że wykorzystywany jako słodzik aspartam (E951) może powodować białaczkę i nowotwory węzłów chłonnych. Z kolei używany do produkcji niektórych napojów gazowanych kwas ortofosforowy (E338) wypłukuje z organizmu magnez i niekorzystnie wpływa na szkliwo, zaś bromek potasu występujący w niektórych chipsach zatrzymuje syntezę testosteronu w jądrach, jednocześnie silnie hamując popęd płciowy u mężczyzn.

Słodki sok bez cukru

Słód kukurydziany, syrop sacharydowy, dekstroza, fruktoza, maltoza, syrop kukurydziany, sok trzcinowy – producenci znają przynajmniej kilkanaście sposobów na to, aby osłodzić produkt, nie używając przy tym słowa „cukier”. Zdarza się, że na głównej etykiecie produktu deklarują wprost, że nie zawiera on cukrów, podczas gdy w jego składzie odnaleźć można symbol E950 (acesulfam K), E951 (aspartam) bądź E952 (cyklaminian sodu). Substancje te są kilkaset razy bardziej słodkie od cukru, a przy tym znacznie mniej kaloryczne niż on. Nie mogą zatem być wykorzystywane przez organizm jako źródło energii.

Znacznie rzadziej do słodzenia produktów wykorzystywana jest wynaleziona ponad sto lat temu sacharyna (E954). W latach 70. oskarżano ją o to, że wywołuje raka. Choć ta teoria nie została poparta dowodami, E954 ustąpił miejsca E950, E951 i E952.

Niesmaczny kolor

Producenci żywności wiedzą, że towar kupuje się oczami, dlatego musi mieć nie tylko odpowiednie opakowanie, lecz także piękny kolor. Często zawdzięcza to sztucznym lub naturalnym barwnikom, nierzadko pozyskiwanym w niekonwencjonalny sposób.
E100 – popularna przyprawa kurkuma nadająca żółtego koloru m.in. margarynom.
E120 – to tak zwana koszenila, ciemnoczerwony barwnik otrzymywany z... suszonych mszyc rodzaju Dactylopius coccus. Używany jest między innymi do zabarwiania jogurtów.
E124 – czerwień koszenilowa nadająca jasnoczerwonego koloru napojom alkoholowym, deserom i lodom. Naukowo udowodniono, że może powodować nadpobudliwość u dzieci. Jest zabroniona w Stanach Zjednoczonych, Norwegii i Finlandii.
E180 – syntetyczny barwnik azowy, zawiera jony wapnia i glinu, stosowany jest przy produkcji serów. Przy większym dawkowaniu może wywoływać reakcje alergiczne, katar sienny, problemy jelitowe, a także bezsenność.

Szkodliwe konserwanty

Wielu producentów zapewnia, że ich żywność nie zawiera konserwantów. W rzeczywistości także w ich produkcji są one wykorzystywane, tyle że w formie naturalnej, jak np. kwas mlekowy E270, który produkowany jest przez bakterie w żywności poddanej fermentacji. Niemniej coraz więcej konserwantów jest sztucznych i nie pozostaje bez znaczenia dla zdrowia.
E202 – sorbinian potasu hamujący rozwój pleśni i drożdży. Przemysłowo uzyskiwany na drodze różnych metod chemicznych. Nie jest skuteczny przeciwko bakteriom. Może powodować reakcje alergiczne.
E239 – urotropina produkowana z formaldehydu i amoniaku stosowana jako środek ochronny przeciwko grzybom. Występuje w kawiorze, serze, śledziach, marynowanych rybach. Używana również do usuwania korozji.
E250 – czyli azotyn sodu wykorzystywany do konserwowania wędlin. Może wchodzić w reakcję z białkiem, wytwarzając rakotwórcze nitrozoaminy. Mięs z azotynem sodu nie powinno się grillować.
E282 – jeżeli chleb nieprzyjemnie pachnie, to znaczy, że w piekarni dodano do niego za dużo propionianiu wapnia, który ma przeciwdziałać rozwojowi pleśni.

Niezdrowe zagęszczanie

Czy czekolada może powodować wzdęcia? Tak, jeżeli do zagęszczenia jej nadzienia wykorzystano E407a. To naturalny polisacharyd wytwarzany przez żyjące w wodach Europy i Ameryk wodorosty. Również z wodorostów wytwarza się alginian sodu E401 używany do zagęszczania margaryn. Wśród syntetycznych emulgatorów króluje używany w wyrobach piekarskich E480 mogący wywoływać biegunki. Z kolei popularny w wyrobach czekoladowych, sosach sałatkowych i kremach do smarowania pieczywa E476 (poliglicerol z olejem rycynowym) może zaburzać pracę wątroby i nerek.

Artykuły z: Dziennik Gazeta Prawna

 

 PS. Proponuję do listy szkodliwych składników dołączyć w/w i porównać ze składem kosmetyków;)





niedziela, 13 marca 2011

słów kilka w kwestii poczciwego mydła... z przymrużeniem oka ;P

"Program higieny osobistej starożytnego Galilejczyka był dość ograniczony: obejmował pobieżne przetarcie ciała pomadą z węgla drzewnego i koziego łoju-rodzaju wiejskiego, niezbyt wyszukanego mydła- której używali też do prania ubrań i farbowania włosów.

Najdonioślejsze momenty w historii mydła miały dopiero nastąpić, a jeden z najważniejszych zanotowano w Prowansji. Pierwszym wytwórcą mydła był Crescas Davin zamieszkujący Marsylię. Rozpoczął on produkcję mydła w latach 1371-1401, ale dopiero w 1688 stwierdzono, że ów produkt ma przyszłość i zaczęto budować kolejne wytwórnie.

Savon de Marseille czyli mydło z Marsylii jest całkowicie naturalne i wyjątkowo czyste. Zgodnie z prawem, musi zawierać 72% tłuszczu (z oliwy, kopry lub palmy) bez sztucznych dodatków. W tradycyjnej formie - to znaczy bez dodanych jakichkolwiek zapachów czy barwników- jest tak łagodne, że nadaje się także dla alergików. Doskonale służy niemowlętom i osobom o wrażliwej skórze, a także delikatnym tkaninom. Jedwab, koronka, czysta wełna, ażurowa bielizna i cienkie jak mgiełka muślinowe chusteczki wychodzą z prania czyste i nienaruszone. A ponieważ ulega całkowitej biodegradacji, marsylijskie mydło, jest równie nieszkodliwe dla środowiska.

Bywa nazywane królem mydeł i jest nie tyle wytwarzane, ile gotowane w ogromnych kotłach, mieszczących po 200 ton podstawowych składników. Podgrzewa się je przez 10 dni do temperatury 120 stopni, dopóki nie utworzą płynnej papki. Uzyskana substancja jest oczyszczana, odstawiana na dwa dni i ponownie oczyszczana. Następnie jeszcze płynna papka rozlewana jest do prostokątnych zbiorników i pozostawiona do zastygnięcia przed pokrojeniem na kawałki o wadze: 40 kg, 2,5 kg, oraz 200, 400, 500, 600 g. Wszystkie one dostają mydlany rodowód i są wyprawiane w świat.

Kolory mydeł bywają różne w zależności od użytego tłuszczu: ciemno-kremowy mają mydła z olejem kokosowym i palmowym, jasno-zielony mydła wyprodukowane na bazie oliwy. Wszystkie jeednakowo korzystnie działają na skórę. Użyte do mycia głowy, mydło z Marsylii jako jedyne nadaje włosom zdrowy połysk.
I wcale by mnie nie zdziwiła wiadomość, że jakiś zagorzały entuzjasta używa go zamiast pasty do zębów ;P

Na podstawie: "Prowanskj od A do Z" Peter'a Mayle