Gdy
na początku lipca rozpętała się afera z wywłaszczaniem działkowców w
Polsce dla większości obserwatorów był to tylko kolejny opresyjny pomysł
naszych władców. Wiele osób stwierdzało, wprost, że celem jest skok na
ziemię celem zagospodarowania jej inaczej, na przykład sprzedając ją i
zasilając żarłoczny budżet państwa jednorazowym zastrzykiem gotówki.
Teraz jednak walka z ogródkami zaczyna się też w innych krajach a to
daje do myślenia, co do rzeczywistej przyczyny likwidacji tej popularnej
formy prowadzenia upraw na własny użytek.
Źródło zdjęcia: www.natemat.pl
Lokalne władze w kanadyjskim Quebecu
zaczynają zwalczanie przydomowych ogródków. Ludzie otrzymują pisma
zobowiązujące ich do zaprzestania upraw. Kanadyjscy urzędnicy dorobili
sobie podstawę prawną na mocy, której mogą traktować opornych
mieszkańców odpowiednimi sankcjami. Urzędowo określono procent trawnika,
jaki ma być wokół domu a w wypadku nie przestrzegania zakazu upraw
będzie interweniować policja.
Podobne opresje zaczynają się pojawiać
również w USA gdzie w kilku miejscowościach dosłownie rozjechano
buldożerami kilka ogródków. Nieoficjalnie wiadomo, że istnieją na
świecie korporacje, które mają aspiracje do tego, aby opatentować
większość roślin uprawnych. Propagowanie samowystarczalności
żywnościowej to dla tych koncernów problem. Opresyjna postawa władz w
stosunku do działkowców wygląda na akcję koordynowaną na poziomie
globalnym.
źródło: http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/walka-ogrodkami-dzialkowymi-moze-miec-za-cel-ograniczenie-produkcji-wlasnej-zywnosci