poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Pup, Puk! Kto tam?

Szósta rano. Dzwonek do drzwi.

- Kto tam?
- Policja. Proszę otworzyć!

Policjanci sprawdzają personalia wszystkich obecnych. Informują, że toczy się postępowanie w sprawie nielegalnego ściągania i rozpowszechniania plików. Ogarnia cię panika. Coś ściągałem? Może dzieciaki? Dlaczego nie odpowiedziałem na maila, który przyszedł dwa miesiące temu? Jakaś kancelaria prawna ostrzegała, że mnie namierzyli i mam zapłacić odszkodowanie. Widać jednak powiadomili policję i prokuraturę.

Policjanci mówią, że przyjechali na przeszukanie i po sprzęt, by "zabezpieczyć dowody". Ale zabierają wszystkie komputery, jakie są w domu. Nawet te należące do dzieci. Radzą życzliwie, by dogadać się z kancelarią prawną, która złożyła doniesienie. - Lepiej podpisać ugodę i zapłacić, a kancelaria wycofa wniosek o ściganie. Wtedy komputer zwrócimy - tłumaczą.

Potem jest przesłuchanie w prokuraturze. Pytasz, kiedy oddadzą komputer? Jak to, sprzęt przepadnie, jeśli coś na nim się znajdzie?! Przecież kosztował kupę pieniędzy!

Nadal trudno sobie przypomnieć, co się kiedy ściągało. A to w ogóle nielegalne?

Przynajmniej oprogramowanie mam legalne, przypominasz sobie z ulgą. Ale gdzie jest licencja od Windowsa? Nie wiadomo, gdzie schowałem pudełko. Jak udowodnić, że nie jestem piratem?!

Najgorzej, gdy komputer służy do pracy, jest na nim doktorat czy praca licencjacka. Albo cała księgowość firmy tam była!

Tragedia!

Po przesłuchaniu w prokuraturze czekasz na wynik ekspertyzy. Tygodniami. Po głowie biegają myśli: czy oni przeglądają moją pocztę? Pisałem frywolne maile do dziewczyny. Idiota - robiłem jej zdjęcia, gdy się kąpała! Oglądają nasze prywatne filmiki? A jeśli niczego nie znajdą, to co? Ktoś mi zwróci pieniądze za niezrealizowane przez firmę zlecenia lub odda za nowy komputer, który trzeba było kupić?

(...)


Jeśli zapłacisz, nie złożymy doniesienia

Na początku każdej z tych historii jest mail od kancelarii prawnej reprezentującej organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi (OZZ - stowarzyszenia twórców, producentów i wydawców).

Z tego maila dowiadujesz się, że jesteś piratem. Bo naruszyłeś prawa autorskie poprzez ściąganie lub przekazywanie w sieci utworów muzycznych, e-booków lub programów komputerowych.

Kancelarie przeszukują sieć, by znaleźć piratów. Gdy kogoś namierzą, próbują zmusić administratorów serwisów do ujawnienia jego danych osobowych. Jeśli się to nie uda, zlecają im przekazanie na konto mailowe internauty "wezwania do zapłaty" odszkodowania wyliczonego przez właścicieli praw autorskich.

Teraz setki takich pism trafiają między innymi do tych, którzy korzystali z serwisu Chomikuj.pl. W wezwaniu jest jasno napisane: jeśli zapłacisz, nie złożymy doniesienia do prokuratora. Jeśli nie płacisz, do akcji wkraczają prokurator (powiadomiony przez prawników lub OZZ) i policja.Wtedy kancelaria przysyła kolejny list, już na adres domowy, mniej więcej tej treści: trwa postępowanie prokuratorskie, zapłać, a wycofamy wniosek o ściganie.

(...)

"Złożyliśmy ok. 13 tys. zawiadomień do prokuratury w Białymstoku" - chwalił się we wrześniu zeszłego roku w "Metrze" Dariusz Szydłowski z kancelarii prawnej Pro Bono.

 
Pod koniec ubiegłego roku "Gazeta Wyborcza" ujawniła, że w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego prowadzono prace nad dokumentem "Porozumienie o współpracy i wzajemnej pomocy w sprawie ochrony praw własności intelektualnej w środowisku cyfrowym".

Kto konkretnie z tym pomysłem do ministerstwa przyszedł, nie jest do końca pewne. Pracowano nad nim dyskretnie.

Jego treść znali pomysłodawcy: organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi (OZZ) współpracujące z Grupą Internet działającą przy ministrze kultury i dziedzictwa narodowego (grupa jest częścią zespołu ds. przeciwdziałania naruszeniom prawa autorskiego i praw pokrewnych przy prezesie Rady Ministrów).

W pracach brali udział także przedstawiciele kilku innych ministerstw, policji, straży granicznej i izb gospodarczych skupiających dostawców internetu (Związek Pracodawców Branży Internetowej IAB oraz Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji).

W pracach nie uczestniczył generalny inspektor ochrony danych osobowych.

(...)


Źródło:
Gazeta Wyborcza w dniu 28 marca 2012 roku piórkiem redaktor Małgorzaty Kolińskiej-Dąbrowskiej 

Pełny tekst artykułu jaki ukazał się w gazecie można znaleźć pod adresem:
http://wyborcza.pl/1,75480,11440328,Kancelarie_przeszukuja_siec__by_znalezc_piratow.html?as=1&startsz=x

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz